Sezon 2014 rozpoczęty – Wieleń Zaobrzański
Z góry przepraszam za spóźnioną relację, obiecuję solenną poprawę:)
Tym razem rozpoczęliśmy sezon w Wieleniu Zaobrzańskim, (nie mylić z Wieleniem, koło Piły:)) ). Pogoda jak to w Polsce w weekend – lać zaczęło jak zaczęliśmy ściganie, przestało jak zaczęliśmy się pakować… No ale miało być o ściganiu…
Pierwszego dnia przyszło nam ścigać się przy dosyć solidnym wietrze. W ciągu dnia wiatr cały czas się wzmagał, przez co warunki stawały się coraz bardziej wymagające. Lejący momentami bardzo intensywnie deszcz nie ułatwiał sprawy.
Nasze pływanie można by określić krótko – mistrzowie pierwszej halsówki. Pierwszego dnia we wszystkich (sic!) biegach na górnej boi meldowaliśmy się w pierwszej trójce. Niestety potem za każdym razem czegoś brakowało. A to fatalna druga halsówka (w pierwszym biegu), a to zaskakujące straty na pełnym (drugi wyścig). Generalnie widoczny był brak opływania i czucia łódki. Na szczęście w kolejnych wyścigach zaczynało to juz jakoś wyglądać. Ostatni bieg pierwszego dnia zakończyliśmy na 5 miejscu, a cały dzień na miejscu 8.
Drugiego dnia, przy zdecydowanie lepszej pogodzie i umiarkowanym wietrze odbył się niestety tylko jeden wyścig. Wyścig jak wyścig, bez rewelacji, ale po udanej akcji na ostatniej dolnej boi i wyjściu na wewnętrzną w grupie 4 jachtów udało się przede wszystkim wyprzedzić załogę Wojtka Paróżnika, dzięki czemu przeskoczyliśmy w generalnej klasyfikacji o jedno miejsce. Ostatecznie zakończyliśmy rywalizację na 7 miejscu.
Po regatach mieszane uczucia. Z jednej strony pocieszające, iż łódka wydaje się być bardzo szybką, a nowe żagle sprawują się jak należy. Decyzja po regatach – szybkie zamówienie nopwego spinakera – obecny po pomiarach okazal się o prawie 40cm węższy w dolnej partii niż dopuszczają przepisy. Z drugiej strony martwi duża ilość niewymuszonych błędów, nerwowość i łatwe przegrywanie niezłych pozycji. Jednym słowem, mnóstwo pracy jeszcze przed nami!!